Saturday, November 3, 2012

#3: Tylko przyjaciel.

A/N: Tutaj, mam nadzieję, wszystko zaczyna się "rozkręcać". Przepraszam, że dodaję dopiero o tej porze, ale zupełnie zapomniałam, że mam dodać rozdział. Dedykuje te wypociny każdemu czytelnikowi. Bardzo dziękuje za komentarze oraz codziennie rosnące statystyki, kocham Was! xx

_-_

Zacząłem płakać. Tak, Harry Styles zaczął płakać jak dziecko. 

Louis, nie wiedząc o co chodzi, objął mnie... A ten obraz wrócił.

Noc. Las. Nóż. Krew. Pocałunek. Stukanie obcasów. Krzyk. Płacz. Szepty...

-Boję się, Li..
-Ja też.

Obudził mnie szelest opakowania po Haribo. To znaczy, nie to żebym był tak uzależniony od tych cudownych żelków, aby rozpoznawać je po odgłosach opakowania, pff...

Mniejsza.

Kiedy otworzyłem oczy i podniosłem się, od razu zauważyłem Louis’a siedzącego na krześle obok. Czytał jakiś magazyn i zajadał wcześniej wymienione słodycze. Uśmiechnąłem się lekko.

-O, widzę, że wstałeś! – Odłożył magazyn na bok, a na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech.
-Długo spałem? – spytałem, łapiąc się za głowę, która wręcz dudniła z bólu.
-Od 18, wczoraj. A prawie dochodzi 12. Jakieś 18 godzin..
-Długo tu jesteś? 
-Od kiedy Cię tu przyniosłem. Miałem iść wcześniej, ale płakałeś przez sen, więc postanowiłem zostać i się Tobą zająć.
-Dziękuje. – uśmiechnąłem się, siadając na łóżku.
-To moja praca. – odpowiedział.

~*~

-Dziękuje za śniadanie. – uśmiechnąłem się do blondyna, który właśnie polewał naleśniki syropem klonowym. 
-Nie ma sprawy, cała przyjemność po mojej stronie! – odwzajemnił uśmiech, po czym zajął miejsce naprzeciw mnie i wziął się do spożywania posiłku, które sam przyrządził zaledwie kilka minut temu. 

Jedliśmy w ciszy, co jakiś czas spoglądajac na siebie. Jednak za każdym razem, kiedy nasze oczy się spotykały, któryś z nas odwracał wzrok. Sytuacja była dość niezręczna..

Po śniadaniu postanowiłem wejść na Twittera, aby „ogarnąć” cały spam od swoich fanów i po prostu spytać jak się czują etc. Tweetnąłem tylko coś w stylu „Nareszcie w Londynie! Przyda mi się odrobina odpoczynku! Jak tam u was? :) x”, po czym odłożyłem laptopa na bok. 

Do pokoju wszedł Niall. 
-Muszę z Tobą porozmawiać. – zaczął, a moje serce zaczęło bić jak oszalałe. To nie mogło wróżyć niczego dobrego....
-Słucham... – przełknąłem ślinę, po czym poklepałem miejsce obok siebie i zaprosiłem blondyna, aby usiadł. Jednak ten zamiast usiąść obok, podszedł do mnie i... pocałował.

~*~

-A tak właściwie, to dlaczego wybrałeś akurat pracę lekarza? – spytałem, wpychając do buzi kolejną muffinkę. 
-Szczerze mówiąc to sam nie wiem... Rodzice chcieli, abym poszedł w ślady ojca, który był chirurgiem i.. tak jakoś wyszło. – uśmiechnął się, po czym sięgnął po kubek z herbatą ze Starbucks. 
-Cieszę się, że zostałeś lekarzem. – odpowiedziałem, uśmiechając się szeroko, po czym wykonałem ten sam ruch, co Louis przed chwilą.

Sięgnąłem po kawałek czekolady, a Louis zrobił to samo... Wtedy Nasze dłonie spotkały się po raz pierwszy. I dopiero wtedy zrozumiałem, dlaczego przy Naszym pierwszym spotkaniu tak się denerwowałem. Dopiero wtedy zrozumiałem, że to jest ten jedyny.

Harry, co Ty pierdzielisz, nie jesteś pieprzonym gejem! Nie jesteś, rozumiesz?!

Mówiłem tak sobie przez najbliższe dwa miesiące. Dwa, pieprzone miesiące spędzone z nim. Ale wszystko zrozumiałem dopiero po wyjściu ze szpitala.

Zakochałem się w swoim lekarzu.

~*~

-Niall, pośpiesz się, musimy jechać po Harry’ego! – krzyczałem z dołu na blondyna, który jak zwykle poprawiał włosy akurat kilka minut przed wyjazdem.
-No już idę, idę! – schodził powoli po schodach. 
-Jakoś wolno idziesz. – przewróciłem oczami, a kiedy chłopak zszedł, pocałowałem go w policzek. 
-Idziemy? – spytał, podekscytowany.
-Idziemy. – odpowiedziałem i otworzyłem przed nim szeroko drzwi. Wyszliśmy. 

Jechaliśmy tam niecałe 15 minut, ponieważ na szczęście nie było korków. Ba, ulice były praktycznie puste. Wysiadłem z samochodu, a Niall został w środku. Wszedłem do budynku i spytałem o Harry’ego Styles’a. Kobieta zmierzyła mnie wzrokiem i wskazała poczekalnię, w której był Haz. Stanąłem przed drzwiami, po czym wziąłem głęboki wdech i wszedłem do środka. Mój Harreh...

-Urm, hej... – spojrzałem na Niego ze łzami w oczach.
-Cześć, Liam. – odpowiedział, uśmiechając się lekko. 
-Chodź, zawiozę Cię do Twoich rodziców... – wskazałem na drzwi, a Haz złapał swoją torbę i wyszliśmy. 

W samochodzie sytuacja była bardzo niezręczna...

-Harry, to jest Niall. Niall, to jest Harry... – przedstawiłem ich sobie nawzajem. Haz tylko uśmiechnął się lekko i wsiadł do samochodu. 
Droga była bardzo długa, mimo że dom Stylesów był dość niedaleko szpitala. W samochodzie było cicho jak na pogrzebie, a może nawet jeszcze ciszej. Wytłumaczyłem Hazzie mniej-więcej jak wyglądało jego życie, ale raczej nie pojął wszystkiego. 
-A.. Kim Ty dla mnie jesteś? – zająkał się lekko Styles, a ja i Niall spojrzeliśmy na siebie.
-Przy-przyjacielem, Haz... – skłamałem. 

Od tamtego czasu nie widziałem się z Harry’m nigdy więcej.

~*~

Na początku ciężko było przystosować się do tego „nowego” życia, jednak szczerze mówiąc sądziłem, że będzie gorzej. Mama i siostra wytłumaczyły mi kim jestem oraz pomogły mi przypomnieć sobie kilka ważnych faktów ze swojego dzieciństwa. 

-A.. A jakiej jestem orientacji? – spytałem, wywołując kilkusekundową ciszę w salonie.

To, co usłyszałem, na zawsze pozostanie w mojej pamięci. 

15 comments:

  1. Piękny rozdział oby tak dalej <3

    ReplyDelete
  2. This comment has been removed by the author.

    ReplyDelete
  3. Jeśli następny rozdział ma być dopiero za 2 tygodnie, to ja idę się powiesić. ;___;

    ReplyDelete
  4. oh, God.
    *.* Niesamowity, wow :o Jej czekam na następny
    ______________________________________________________
    http://just-be-my-baby.blogspot.com/

    ReplyDelete
  5. OłMajGad *________*
    Ronnie ty mnie zabijasz tym..wszystkim. Tak szczegółowo wyjaśniłam.;D
    A co do rozdział:
    Świetny! Nic więcej nie mogę powiedzieć ,bo nie mogę znaleźć pozytywnych oczywiście rzeczowników na temat tego opowiadania. Choć są dopiero 3 rozdziały to się uzależniłam. Dołączam to opowiadanie do moich ulubionych o Larrym.
    Uh...To chyba na tyle...nie czekaj życzę Ci dużo weny ,wspaniałych i ciekawych pomysłów i przede wszystkim chęci do pisania.
    @_quwerty_ xoxo

    ReplyDelete
  6. świetnie się zapowiada *___________*
    pisz szybko następny
    one-direction99.blog.pl/

    ReplyDelete
  7. Świetny rozdział.!!
    Lubisz trzymać w niepewności hmm?
    :-P
    Czekam na następny :)))


    <1dslawaizakazanamilosc.blogspot.com>

    ReplyDelete
  8. jej zajebiste to jest !! :D
    pisz szybko nowy <3

    ReplyDelete
  9. hej, chciałabym zaprosić cię na naszego nowego bloga - live-truth-love.blogspot.com - bardzo zachęcamy do komentowania i obserwowania xx

    ReplyDelete
  10. Spoko. Geje są fajni. Larry jest. Niam też. Dziwne słowo Niam. Niam Niam. Jak Mniam albo Nyan. Nyan nyan nyan cat...

    ReplyDelete
  11. DAWAJ KOLEJNY ROZDZIAŁ UMIERAM x.x

    ReplyDelete